Lumenatio



Wyobraź sobie surrealistyczny sen, w którym widzisz miasto zupełnie takie jak Twoje. Te same ulice, budynki i ludzie. Miasto żyje swoim normalnym rytmem, jednak raz na jakiś czas zaczynają dziać się tam dziwne rzeczy. Absurdalne. Tajemnicze. Czasem w mieście nie wiadomo skąd pojawiają się niezwykle ubrane istoty i rozpoczyna się polowanie. Venatio. Surrealistyczni łowcy nie atakują jednak osób postronnych i walczą jedynie między sobą. Trzecim okiem. Lumen. Każdy z nich celuje i jest jednocześnie celem. Gdybyś był jednym z nich, to z pewnością doskonale wiedziałbyś jak to jest, gdy zagrożenie może nadejść z każdej strony, wciąż trzeba uciekać i jednocześnie gonić. Polować. Gdzie byś się ukrył? Skąd byś atakował? Jaka byłaby twoja strategia? A teraz wyobraź sobie, że ten surrealistyczny sen staje się rzeczywistością. Lumenatio.

Aby wziąć udział w pierwszej odsłonie projektu Lumenatio musisz spełnić dwa warunki. Po pierwsze trzeba zdobyć jedno ze 120 zaproszeń, które będzie można dostać pod Mostem Poniatowskiego w sobotę 30 czerwca około godziny 15:00. Po drugie musisz wziąć ze sobą aparat cyfrowy oraz upolowane zaproszenie i pojawić się pod Kolumną Zygmunta w niedzielę 1 lipca 2007 o godzinie 16.00.

Lumenatio - na dzień przed

      Chyba przedobrzyłem, zostało jeszcze sporo zaproszeń. Zostały wprowadzone do "Lumenatio" po to, żeby ściśle określić ile osób wpadnie na projekt, dzięki czemu przygotowałbym odpowiednią liczbę zestawów startowych (ale nie większą niż 120). Można było oczywiście wprowadzić system zapisów przez internet, jednak doszedłem do wniosku, że pojawienie się gdzieś fizycznie na mieście i upolowanie zaproszenia będzie bardziej zobowiązujące (bo jak już ktoś pofatygował się pod Most Poniatowskiego, to raczej wpadnie też na grę) i dzięki temu zaproszenia nie zmarnują się. Odnalezienie zaproszeń okazalo się jednak większą przeszkodzą niż myślałem. Część osób być może zrezygnowała, gdy dowiedziała się o remoncie torów tramwajowych i zarazem utrudnionym dojeździe na Powiśle. Niektórzy krążyli w okolicy mostu przez dłuższy czas i nie mogli mnie znaleźć. Kto wie, może byli nawet tacy którzy się wykruszli, myśląc że zaproszenia już dawno się skończyły, a tymczasem zostało ich jeszcze sporo. Starałem się uniknąć takich tłumów i chaosu jaki bywał przy rozdawaniu kart gry Urban Playground, gdy jednocześnie rzuca się na mnie kilkaset osób, ale chyba przedobrzyłem i w efekcie upolowanych zostalo 27 zaproszeń. Stąd dogrywka. Tak więc choć projekt zaczyna się w niedzielę 1 lipca o 16:00, to o 15:30 będzie dodatkowa szansa na zdobycie zaproszenia (już na Starym Mieście), a ja biorę ze sobą materiały do przygotowania dodatkowych zestawów startowych. Tak więc jeśli chcesz zagrać, to nie musisz odkypywać od kogoś zaproszenia (jak to było zasugerowane na pewnym forum internetowym), a wystarczy, że pojawisz się jutro o 15:30 pod Kolumną Zygmunta i złapiesz jedno z pozostałych zaproszeń.



      A gdzie byliśmy (tzn. ja i operator kamery)? To informacja specjalnie dla tych, którym nie udało się nas znaleźć, choć krążyli po najrozmaitszych zakamarkach Mostu Poniatowskiego. Zacznę od tego, że schowaliśmy się po lewej stronie Wisły. Brzeg był niesprecyzowany i pomyślałem sobie, że w związku z tym wielu z Was, znając moją przewrotność, pomyśli że chodzi o prawą stronę, a nie lewą, która prawdopodobnie mogła być pierwszym skojarzeniem. Doszedłem więc do wniosku, że muszę być przebiegły podwójnie i tak poprzez negację negacji wylądowałem na lewym brzegu. I to bardzo dosłownie, bo rzeczywiście byłem nad samym brzegiem rzeki.

Lumenatio - raport z gry

      I tak w ciepłe popołudnie 1 lipca 2007 projekt "Lumenatio" w końcu zaistniał. Od pomysłu do realizacji minęły długie miesiące, a ostatnie tygodnie były okresem szczególnie skumulowanej pracy, ale teraz już jestem pewien, że było warto. Około 15:30 rozdałem kilka dodatkowych zaproszeń, a parę minut po 16 każdy posiadacz zaproszenia mógł wymienić je na pakiet startowy, który składał się z lateksowego czepka w kolorze żółtym i karty z instrukcjami do gry (swoją drogą nie byle jakiej, bo obustronnie kolorowej, na satynowanym papierze o gramaturze 160 - a co!). Rozdałem 41 czepków (numery od 1 do 43 z wyłączeniem 11 i 35) i około 16:30 gra zaczęła się. Zgodnie z planem trwała 20 minut i skończyła się o 16:50. Widok był po prostu przepiękny. Postacie w żółtych czepkach i z aparatami w dłoniach przemykały pośród mieszkańców miasta i turystów. Większość osób zdecydowała przesuwać się ostrożnie, przylegając plecami do ściany, żeby chronić swój numer. Widok osób skrytych za rogiem, wychylających sie co jakiś czas zza węgła i zdziwione miny przechodniów są wprost nie do opisania. Ukrywanie się, oddawanie strzałów znienacka, nerwowe spojrzenia i w końcu konfrontacje twarzą w twarz wyglądały jak z jakiegoś filmu akcji, tyle że bardzo surrealistycznego. Kto zostanie najlepszym łowcą i wygra Srebrny Czepek? Tego dowiemy się już niebawem.





Karta odpowiedzi

      Po grze ściągnij i uzupełnij kartę odpowiedzi. Nawet jeśli myślisz, że zdobyłeś niewiele punktów, to i tak proszę podziel się fotkami, bo być może utworzona zostanie z nich ogromna galeria w sieci. Dzięki za udział w grze!



Wyniki

      Nadszedł czas ogłoszenia wyników! Spośród 41 graczy do końca (tzn. do nadesłania fotografii i wypełnionych kart odpowiedzi) wytrwała 1/4 i już za to należą im się gratulacje, jednak zwycięzca może być tylko jeden. Większość wyników była liczbami jednocyfrowymi (zarówno tymi niskimi, jak i wysokimi), a zwycięzca pierwszej odsłony "Lumenatio" zdobył aż 14 punktów. Wśród liderów walka była zacięta do tego stopnia, że aż dwie osoby uzyskały tak duży wynik i przez pewien czas zastanawiałem się nawet czy nie przeciąć Srebrnego Czepka na pół, jednak za namową graczy zdecydowałem się policzyć, który ze zdobywców 14 punktów został mniej razy trafiony i na tej podstawie przyznać nagrodę. Tak więc Panie i Panowie, uczestnicy projektu Lumenatio, zdobywcą Srebrnego Czepka zostaje numer 05! Gratulacje! Tuż za nim uplasował się numer 37, który również zdobył 14 punktów, ale został trafiony o jeden raz więcej niż 05. Trofeum zostanie niezwłocznie przekazane numerowi 05 i miejmy nadzieję, że na pamiątkę tego surrealistycznego sukcesu zawiśnie w godnym miejscu nad kominkiem.