Chińska zagadka



      Jeśli przyjrzymy się rozmaitym grom, to zauważymy, że można podzielić je na rozmaite sposoby. Jednym z tych sposobów jest liczba graczy. W niektóre gry możemy grać samemu, a do innych potrzebne są nam inne osoby. Trudno grać samemu w piłkę, podczas gdy z kolei pasjans nie jest przeznaczony dla więcej niż jednego gracza.
      W podróż często wybieramy się z kimś, ale zdarza się też tak, że jedziemy gdzieś samemu. Oczywiście zawsze jest szansa, że kogoś poznamy na miejscu, ale co, jeśli chcielibyśmy uniezależnić się od innych osób i zagrać sobie w grę miejską, do której wystarczy nam jedynie nasza osoba, pomysł i oczywiście tkanka miejska.
      Postanowiłem wymyślić jednoosobową grę miejską, której zasady byłyby bardzo proste i która wyglądała by inaczej w każdym mieście. Jako, że pomysł postanowiłem przetestować w kilku miastach na terenie Chin, projekt zdecydowałem się nazwać „Chińską zagadką”.
      Zacząłem od wylosowania trzech chińskich słów. Posłużyłem się w tym celu słownikiem będącym częścią mojego przewodnika po Chinach. Właśnie od tego należy rozpocząć grę. Jeśli chcesz, możesz zmienić liczbę słów na większą, albo mniejszą. Możesz wymyślić własną metodą wybierania słów. Kilka pomysłów (oprócz słownika) to np. otwarcie książki na pierwszej z brzegu stronie i wskazanie palcem losowego słowa, wybranie trzech przedmiotów, widocznych na losowo wybranych zdjęciach z gazet, albo posłużenie się osobami trzecimi (możesz poprosić trzy różne osoby o wybranie po jednym słowie albo też podsłuchać przypadkowych przechodniów idących obok Ciebie na ulicy i zanotować wyrazy, które pojawią się w ich konwersacji).
      Masz już swoje wyrazy? Możesz ruszać w miasto! Ja poruszałem się w terenie kompletnie dla mnie nowym. Odwiedzałem różne miasta w Chinach i za każdym razem musiałem zmierzyć się z tym samym zadaniem – odnaleźć fragment tkanki miejskiej, który kojarzyłby mi się z trzema słowami, które wylosowałem wcześniej. Tu nie ma złych ani dobrych odpowiedzi. Wszystko jest kwestią Twojej wyobraźni. Oczywiście z gry w wersji single player łatwo zrobić multi playera, angażując w projekt kolejne osoby, które np. posługując się tymi samymi słowami i poruszając się po tej samej planszy będą starały się wykonać takie samo zadanie jak Twoje. Ciekawe może być później porównanie wybranych przez Was obiektów. Czy wybraliście takie same, czy różne miejsca? Jak argumentujecie wybór danych elementów struktury miasta? Jak wyglądało Wasze rozumowanie?
      W wersji single player warto zmierzyć się z kilkoma miastami, dzielnicami albo innymi jednostkami przestrzennymi. Ja podczas swojej podróży do Chin odwiedziłem kilka miast. Poniżej prezentuję wylosowane przeze mnie słowa oraz miejsca, które mi się z nimi skojarzyły.
      Shi - miasto.
      Qiao - most.
      Feng - szczyt.
      Pierwszym miastem do którego zawitałem był Szanghaj. Tam sfotografowałem wierzchołek jednej ze stacji metra. Wybrałem to miejsce, ponieważ rozbudowana sieć szanghajskiego metra wydała mi się swego rodzaju mostem, który łączy różne fragmenty miasta. Szanghaj jest miastem rozległym i często stojącym w korkach, więc tego typu „most” pozwalający dostać się w różne miejsca w mieście jest szczególnie cennym ułatwieniem. Sfotografowałem dach jednego z wyjść z metra, ponieważ uznałem, że właśnie dach jest najwyżej położonym punktem tego obiektu, a więc jego szczytem.


      W Hong Kongu mój wybór padł na przedziwny ciąg ruchomych schodów. Cała seria krótkich odcinków składających się na niezwykle długi szlak pnący się w kierunku szczytu niezwykle stromej części Hong Kongu. Schody te były swego rodzaju mostem łączącym niższe partie miasta z wyższymi.


      W Guangzhou zafascynował mnie park, w którym po zmroku znajdowały się tłumy osób podejmujących rozmaite aktywności, takie jak taniec, gra w tenisa, karty itd. Tutaj słowo „most” potraktowałem jako więź pomiędzy ludźmi. Za szczyt uznałem jedno z miejsc najbardziej nietypowej aktywności, czyli wykonywania układów tanecznych do przeróżnej muzyki.


      Kolejne miasto to Sanya na wyspie Hainan. Mostem łączącym miasto ze szczytem (rozumianym jako coś, co znajduje się bardzo wysoko), okazał się dym, który pewnego dnia pojawił się w okolicy i zaczął piąć się w górę i w górę.


      Następną miejscowością, w której się pojawiłem było Haikou. Niestety byłem tam bardzo krótko i większość czasu spędziłem we wnętrzu taksówki. Spełniała ona jednak kryteria chińskiej zagadki, ponieważ była jednocześnie mostem, który połączył stację kolejową z lotniskiem, pojazdem charakterystycznym dla miast i kojarzącym mi się z godzinami szczytu, jako momentem, w którym na drogach jest szczególnie dużo samochodów, także taksówek.


      Miejsce, które wybrałem podczas swojej wizyty w Guilin nie znajduje się bezpośrednio w tym mieście. Natrafiłem na nie podczas wyprawy tratwą po rzece Li. Jest to dokładnie ten sam widok, który został wydrukowany na dwudziestojuanowym banknocie, który zapewne znajduje się w każdym mieście w Chinach. Tafla wody i górujące nad nią szczyty gór. Kolejne rozwiązanie chińskiej zagadki.


      W Pekinie na miejsce będące rozwiązaniem chińskiej zagadki wybrałem żółte dachy Zakazanego Miasta, będące jednocześnie jego szczytem. Zakazane Miasto to dawna siedziba cesarza, która odegrała ważną rolę w wielu różnych okresach istnienia Chin. Zakazane Miasto było wznoszone za panowania dynastii Ming, odbudowywane, gdy u władzy była dynastia Quing, u początków Chińskiej Republiki Ludowej stało się miejscem, w którym Mao Zedong ogłosił powstanie nowego państwa. Miejsce to jest swego rodzaju mostem, łączącym różne okresy w historii Chin.


      Czy niezbędnym elementem potraktowania miasta jako planszy do gry są inni gracze? Czy może jednak nie jest to warunek konieczny? Są osoby, dla których odpowiedź na to pytanie wciąż jest zagadką. Mam nadzieję, że dzięki projektowi „Chińska zagadka” udało mi się rozwiać wszelkie wątpliwości.
      Kolejna zagadka rozwiązana.