Poszukiwani



      Ważna informacja z ostatniej chwili! Pięcioro wyimaginowanych przestępców zbiegło z wyobraźni i ukrywa się na terenie Warszawy. Za pomoc w ujęciu tych groteskowych złoczyńców czeka najprawdziwsza nagroda: 5 centów z RPA, 20 centów z Hong Kongu, 10 eurocentów, 1 jen japoński oraz 20 centów australijskich.
      Uwaga! Poszukiwani mogą być nonsensowni i niedorzeczni! Są tak pewni siebie, że co jakiś czas robią zdjęcia za pomocą swoich telefonów komórkowych i w trybie natychmiastowym wysyłają je MMSem do sieci. Zarządza się zmasowane poszukiwania na dzień 14 marca 2010 (niedziela). Równo od godziny 16:00 na stronie www.projekty.semp.pl będziemy w czasie rzeczywistym umieszczać zdjęcia robione przez poszukiwanych. Będą one aktualizowane w pięciu różnych strumieniach, tak, aby było jasne, która fotografia zdradza pozycję którego poszukiwanego.
      Wspólnymi siłami, dzięki analizie fragmentów miasta widocznych na publikowanych zdjęciach, być może uda nam się ich złapać. Aby ułatwić sobie zadanie warto aby grupa poszukiwawcza przemieszczająca się w terenie była wspomagana przez centralę wypatrującą przy komputerze kolejnych napływających fotografii. Możliwe jest również użycie urządzeń mobilnych.
      W przypadku namierzenia któregoś z poszukiwanych pod żadnym pozorem nie wolno interweniować na własną rękę. W takim przypadku należy zrobić zdjęcie podejrzanego i przesłać je MMSem na adres mailowy donosy.na.poszukiwanych@gmail.com celem dokonania weryfikacji. Pierwsza osoba lub ekipa, której się to powiedzie, zostanie oficjalnie odnotowana jako ta, której udało się powstrzymać danego przestępcę.
      Pościg trwa dopóki nie uda nam się dorwać ich wszystkich. Nagroda pieniężna przypadnie tej osobie lub grupie poszukiwawczej, która pomoże w ujęciu największej liczby poszukiwanych. W przypadku identycznych wyników, podjęte zostaną dodatkowe działania mające na celu uczciwe rozdysponowanie pieniędzy.



Kwaśny Radek
Występuje: Radosław Bartnicki

Giętki jak błyskawica, szybki jak trzcina, niepokonany jak Flip i Flap. Znany i nielubiany postrach warszawskich ulic, doceniany jak filmy Eda Wooda w latach pięćdziesiątych, słynny kieszonkowiec Kwaśny Radek, podstępnie wyciąga ludziom w tramwajach drobiazgi, które jeszcze tego samego dnia zastawia w lombardach. Starannie selekcjonuje kradzione przedmioty, wybierając tylko te rozpoczynające się od samogłosek. Zaczytuje się w klasykach filozofii niemieckiej. Prawdziwy miłośnik rarytasów! Pija wyłącznie butelkowane wina, leżakujące co najmniej dziesięć lat. Jego legendarnie szybkie ręce i nogi są nielegalne w dziesięciu stanach USA oraz na obu biegunach. Ćwiczy na siłowni i kolekcjonuje radia analogowe.



Ostry Łukasz
Występuje: Łukasz Kopeć

Najpierw bije, potem pyta o imię. W przypadku kobiet robi odwrotnie. Miejscowy zakapior, miłośnik wszelkiego rodzaju spelun, melin i bimbrowni. Lubi sok z cytryny. Przez dziesięć lat statystował na wrestlingu, aż w końcu nie przedłużyli mu kontraktu, twierdząc, że się wypalił. Do wszystkiego dodaje tabasco, a najwięcej leje do sushi. Nie jada tempury i nie pije niczego, co ma w sobie mniej procent niż Hulk Hogan lat. Z każdym rokiem poprzeczka jest coraz wyżej. Lubi wąchać aromatyczne kwiaty.



Słodka Dominika
Występuje: Dominika Ćwierzyńska

Niech Was nie zmyli jej niewinne spojrzenie. Słodka Dominika opanowała do perfekcji sztukę niewzbudzania podejrzeń, kamuflażu i demakijażu. Pierwowzór kota ze Shreka oraz image’u scenicznego Ozzyego Osbourne’a. Uwielbia rubaszne dowcipy o Eskimosach i frytki bez niczego. Dni upływają jej na kradnięciu landrynek, które następnie konsumuje w przeogromnych ilościach. Jeśli myślicie, że to nic takiego, to myślcie tak dalej, a pewnego dnia obudzicie się w świecie bez landrynek.



Gorzki Marcin
Występuje: Marcin Olak

Gorzki Marcin trudni się wymuszaniem (za pomocą atrapy dziewiętnastowiecznego rewolweru) na twarzach mieszkańców miasta dziwnych min, jednak nie dowolnych, tylko wylosowanych ze specjalnie przygotowanej książeczki, którą Gorzki Marcin nosi zawsze przy sobie, szczycąc się, że na świecie pozostały tylko trzy egzemplarze – prawdziwe białe kruki. W wolnych chwilach tropi i niszczy pozostałe kopie. Lubi leniuchować. Zna na pamięć ponad 200 numerów ISBN, liczbę Pi do trzynastu cyfr po przecinku, połowę alfabetu japońskiego i trzy czwarte łacińskiego. Od czasu do czasu rzuca krytyczne uwagi nieproszony. Potrafi podejść do człowieka na ulicy i powiedzieć, że koszula nie pasuje mu do garnituru. Jest okrutny. Ma cztery pudle. Oszukuje w kartach. Lubi piec ciasta.



Słony Semp
Występuje: Krzysztof "Semp" Bielecki

Poszukiwany za liczne działania dezorganizujące funkcjonowanie miasta. Kradnie pachołki, psuje światła, dłutem wykuwa dziury w ulicach. W pociągach sprzedaje spod płaszcza wędzone ryby z przekroczonym terminem ważności. Nie umie grać w ruletkę. Jest wyjątkowo kiepskim biatlonistą. Potrafi przeliterować prawie każde słowo oprócz „hieroglify” i „zlewozmywak”. Dobrze gra na harfie.

O poranku

      O poranku wszyscy poszukiwani siedzieli w swojej wspólnej kryjówce i relaksowali się.
      Kwaśny Radek – jak na miłośnika filozofii niemieckiej przystało – czytał właśnie na dwie ręce Kanta i Hegla. Robił to bardzo intensywnie. Co jakiś czas tylko przekładał „Krytykę czystego rozumu” do prawej ręki, a „Fenomenologię ducha” do lewej, tylko po to, by piętnaście minut później wykonać manewr odwrotny, gdyż jedna z tych pozycji ważyła więcej, a druga mniej.
      Ostry Łukasz siedział w roku pokoju i bił jakiegoś nieszczęśnika. Był nieco nieobecny myślami, gdyż zastanawiał się, czy to jest dobra pora, żeby nastawić kolejny bimber. Nie był pewien na ile starczy mu tego, który jeszcze jest w baniaku. Myślał też o swojej kolekcji pocztówek z Hulkiem Hoganem, którą planował poprzeglądać leżąc sobie na kanapie, ale gdzieś mu się zawieruszyła. Ostry Łukasz był tym faktem zdenerwowany.
      Słodka Dominika leżała do góry brzuchem na ogromnej górze landrynek. Jeszcze kilka dni i sterta kolorowych cukierków sięgnie sufitu. Co jakiś czas Słodka Dominika jakby od niechcenia chwytała garść i wsypywała sobie do ust, ostentacyjnie przy tym mlaszcząc, tak jakby chciała pokazać całemu światu, że to są jej cukierki i może robić z nimi co tylko chce. Leżała sobie wygodnie, obserwowała pomieszczenie, a gdy któryś z poszukiwanych podchodził zbyt blisko góry landrynek, to ostrzegawczo warczała.
      Tego dnia Gorzki Marcin był z siebie wyjątkowo zadowolony. Ponoć niedawno udało mu się zniszczyć kolejny egzemplarz książeczki, na którą poluje. Nauczył się też kilku nowych numerów ISBN. Nie były to jedyne cyfry, jakie Gorzki Marcin poznał ostatnimi czasy. Aby celebrować Dzień Liczby Pi, który przypada 14 marca, czyli właśnie w dzień rozgrywki pomiędzy poszukiwanymi, a poszukującymi, Gorzki Marcin postanowił nauczyć się kolejnych cyfr po przecinku i zna ich obecnie dwa razy więcej niż ostatnio, czyli aż dwadzieścia sześć. Same sukcesy. Z tej okazji zdecydował się przygotować swoim czterem pudlom coś naprawdę dobrego. Jadły z uśmiechem na pyskach, nie wiedząc, że Gorzki Marcin widzi w nich przede wszystkim tuczniki.
      Słony Semp stał nad rozłożonym na stole płaszczem i starannie układał w jego wnętrzu wędzone ryby. Planował sprzedać ich dziś wyjątkowo dużo. Rozważał również rozszerzenie swojego asortymentu o owoce morza. Myślenie umilał sobie grą na harfie, która stała tuż obok miski z rybami.
      Poszukiwani nie mogli wiedzieć, jak skończy się dla nich ten dzień. Byli bardzo pewni siebie. Nie dawali poszukującym najmniejszych szans.

Spotkanie w kawiarni

      Od około godziny 15:30 poszukiwani zaczęli się schodzić do kawiarni Tete-a-Tete na stacji metra Centrum. To właśnie tam mieli się spotkać zanim wyruszą w miasto i zaczną rozsyłać SMSy.
      Jako pierwszy dotarł Semp, który zamówił sobie białą herbatę. Jakiś czas później dołączył Radek, potem Dominika, Łukasz i Marcin. Niebezpieczna szajka w komplecie.
      Podczas spotkania poszukiwani przetestowali wysyłanie MMSów, porozmawiali chwilę, pożartowali oraz obiecali sobie, że spotkają się w tym samym miejscu za godzinę.
      Nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia.
      Na kilka minut przed szesnastą opuścili lokal i wyruszyli w teren.
      Od tej pory każdy był zdany tylko na siebie.



Pochwyceni

      Po dramatycznym pościgu wszyscy poszukiwani zostali pochwyceni. Nie wiadomo ile osób wzięło udział w poszukiwaniach, ale jedno jest pewne - byli skuteczni. Już nikt nigdy więcej nie ukradnie w tramwaju przedmiotu rozpoczynającego się od samogłoski (a przynajmniej nie będzie robił tego na taką skalę, jak Kwaśny Radek), nikt nikogo nie uderzy (a przynajmniej nie w takim stylu, w jakim robił to Ostry Łukasz), wszystkie landrynki wreszcie mogą być bezpieczne (Słodka Dominika będzie musiała zacząć żywić się czymś innym), nikt nie będzie zmuszał przechodniów do robienia dziwnych min (a jeśli już, to nie z taką stanowczością, co Gorzki Marcin), a pociągi wolne będą od woni ryb (chyba, że wniesie je tam ktoś inny niż Słony Semp).
      Po schwytaniu poszukiwani zostali poddani przesłuchaniom. Oto, co udało się z nich wyciągnąć.

Przesłuchanie Kwaśnego Radka

      Kwaśny Radek wyszedł z kawiarni na stacji metra Centrum i udał się ku wyjściu południowemu, gdzie na witrynie spostrzegł dinozaura (Celofaz). Przebywał wtedy z Ostrym Łukaszem i Gorzkim Marcinem. Nie wiadomo, czy to dlatego, że te smaki dobrze się ze sobą komponują, czy może wręcz przeciwnie.
      Wyszedł z podziemi używając do tego celu ruchomych schodów. Wraz z Ostrym Łukaszem skierował się w kierunku pasażu Wiecha i postanowił zrobić zdjęcie KFC, ale podejrzewał, że będzie to zbyt duża podpowiedź, więc zamiast tego sfotografował jedną z instalacji znajdujących się w okolicy, a konkretnie tą, która stała przed wejściem do C&A.
      Na wysokości Chmielnej skręcił w lewo i przeszedł pod Domami Centrum tak, że dalej szedł już nie pasażem, lecz chodnikiem biegnącym wzdłuż Marszałkowskiej. Mijając Empik zrobił zdjęcie charakterystycznych obrotowych drzwi.
      Kwaśny Radek zeznaje, że w tym momencie „skończył się budynek”, więc skręcił w prawo. Na ulicy Sienkiewicza zrobił zdjęcie reklamy Domu Książki, na której była strzałka. Kwaśny Radek skierował się w kierunku przeciwnym niż ten, który ona wskazywała.
      W pobliżu pasażu Wiecha zrobił zdjęcie szyldu firmy „Bosch”. Żeby ułatwić poszukującym zadanie, spojrzał w prawą stronę i zrobił zdjęcie szyldu „Coca-Cola”.
      Gdy Kwaśny Radek stał przy banku PKO BP, natknął się na niego Słony Semp, który zrobił mu zdjęcie. Kwaśny Radek odwdzięczył mu się tym samym. Czyżby były to pierwsze oznaki nielojalności członków gangu? A może przejaw nadmiernej pewności siebie?
      Niestety, o ile MMS od Słonego Sempa bez problemu doszedł na „donosy” i pojawił się w sieci, to ten wysłany przez Kwaśnego Radka nie dotarł do skrzynki mailowej. Przeoczenie Kwaśnego Radka, czy błąd sieci komórkowej? Kwaśny Radek twierdzi, że według jego telefonu wiadomość została wysłana, ale nie przyszedł raport doręczenia, co oznacza, że MMS nie doszedł.
      Kwaśny Radek zostawił Ostrego Sempa pod bankiem i poszedł dalej, w kierunku znanego z Urban Playground #1 automatu telefonicznego, zamontowanego tuż obok wejścia do supermarketu Sezam.
      Kilka minut później został tam ujęty przez trzyosobową grupę pościgową, składającą się z jednego mężczyzny oraz dwóch kobiet. Szczęściarz! Oczywiście obstawiony przez dwie kobiety mężczyzna z grupy pościgowej, a nie Kwaśny Ranek, który z kwaśną miną musiał przyjąć do wiadomości, że to już koniec jego wywrotowej działalności.
      Ciągnąc dalej tę grę słów, chciałoby się rzec, że zaistniała sytuacja nie była mu w smak.



Przesłuchanie Ostrego Łukasza

      Po wyjściu z kawiarni Ostry Łukasz wraz z Kwaśnym Radkiem i Gorzkim Marcinem udali się w kierunku wyjścia przy placyku przed stacją metra Centrum. Po drodze Ostry Łukasz był świadkiem tego, jak Kwaśny Radek robił zdjęcie dinozaura. Na ruchomych schodach Ostry Łukasz sfotografował policjantów (podobnie jak Gorzki Marcin).
      Pod Rotundą poszukiwani rozdzielili się. Radek w stronę Atlantica, a Łukasz ulicą Widok w stronę Nowego Światu. Opady śniegu zintensyfikowały się. Ostry Łukasz rozważał sfotografowanie jednej z postaci wymalowanych na ścianie Traffic Clubu, ale rozmyślił się, bo nie chciał stać w zamieci, więc wyruszył na poszukiwania jakiejś przytulnej bramy.
      Na wysokości Powiększenia sfotografował tabliczkę „Centrum Edukacji Nauczycieli Szkół Artystycznych”, znajdującą się tuż obok tego lokalu. Tam też nie było zadaszenia, więc stwierdził, że nie będzie stał w śniegu i poszedł dalej w stronę Nowego Światu, gdzie natknął się na hostel, przy którym cyknął sobie zdjęcie typu autoportret. Mniej więcej w tym samym momencie Ostry Łukasz otrzymał od Słonego Sempa SMSa „Można częściej i łatwiejsze” (pozostali poszukiwani dostali takie same wytyczne).
      Wtedy zrobił zdjęcie choinek na Nowym Świecie, a kilka minut później dwa zdjęcia przystanku autobusowego na Foksal. Następnie schronił się w pobliżu pawilonów na tyłach Nowego Światu, gdzie wykonał kolejną fotkę.
      Rozważał nawet zjedzenie tam czegoś, ale w pewnym momencie odwrócił się i zauważył za sobą dwie dziewczyny, gotowe do pochwycenia go. To był już koniec Ostrego Łukasza – prawdziwej legendy warszawskich ulic.



Przesłuchanie Słodkiej Dominiki

Wychodząc ze stacji metra Centrum w stronę ulicy Świętokrzyskiej obróciła się i sfotografowała Domy Centrum, po czym skierowała się w stronę Pałacu Kultury. Wjechała na taras widokowy i zrobiła zdjęcie z trzydziestego piętra.
      Zjechała na dół (trochę to trwało, ponieważ winda jeździ dosyć wolno i jest tylko jedna).
      W tym momencie zadzwonił do niej informatyk obsługujący MMYsy potwierdzając, że fotki zostały dodane. Ponoć Słony Semp zachęcił go do kontaktowania się z numerem Słodkiej Dominiki, a nie ze swoim, argumentując to prawie wyczerpaną baterią.
      Słodka Dominika skierowała się w stronę skrzyżowania Świętokrzyskiej z Marszałkowską. Po drodze zrobiła zdjęcie szyldu przy KDT.
      Stwierdziła, że ma mnóstwo śniegu w torebce i w buzi (a woli landrynki), więc udała się do McDonalda, kupiła sobie herbatę, weszła na pierwsze piętro lokalu i przez szybę zrobiła zdjęcie skrzyżowania.
      Na jednej z ulic dochodzących do Marszałkowskiej wykonała dwie fotografie, raz patrząc w jedną, a za drugim razem w przeciwną stronę. Słodka Dominika nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwy tej ulicy, ale pamięta, że pierwsze zdjęcie zrobiła bezpośrednio na ulicy, a drugie wychylając się z bramy.
      Po wyjściu z bramy spotkała Kwaśnego Radka, który ze skwaszoną minął oświadczył że został złapany. Słodka Dominika stwierdziła, że skoro został złapany, to mogą sobie postać przez chwilę razem. To ma sens, prawda?
      Mniej więcej w tej okolicy Słodka Dominika została ujęta przez dwie dziewczyny. Być może przeczuwając, że niedługo zapomni, czym jest smak landrynek na wolności, postanowiła w akcie desperacji pociągnąć razem ze sobą także innych członków gangu, zdradzając tym samym pozycję Sempa jednej z mijanych grup pościgowych.
      Mistrzyni niewzbudzania podejrzeń aż do samego końca!



Przesłuchanie Gorzkiego Marcina

      Po wyjściu z kawiarni Gorzki Marcin wszedł wraz z Kwaśnym Radkiem i Ostrym Łukaszem na ruchome schody. Tam ich oczom ukazali się policjanci, których Gorzki Marcin oraz Ostry Łukasz postanowili sfotografować.
      Kilka chwil później Kwaśny Radek oraz Ostry Łukasz zniknęli Gorzkiemu Marcinowi z oczu. Ten skierował się w stronę podziemi, prowadzących pod Rotundę, którą minął i wszedł w ulicę Widok, gdzie zatrzymał się i zrobił zdjęcie okolicznym budynkom, nad którym górował Novotel i Universal.
      Odczekał tam chwilę, żeby dać polującym szansę, po czym zaczął iść dalej ulicą Widok, aż w końcu wyszedł na ulicę Bracką, nieopodal Traffic Clubu. Tam skręcił w prawo i dotarł do restauracji London Steak House.
      Mocno już wtedy śnieżyło, więc Gorzki Marcin schował się pod zadaszeniem knajpy i zrobił zdjęcie stróżowi prawa w brytyjskiej budce telefonicznej. Twierdzi, że poczekał tam kolejne 5-10 minut. Ponieważ znowu nikt się nie pojawił, to Gorzki Marcin ruszył dalej i skrył się pod zadaszeniem przy wejściu do jednego z pobliskich lokali, skąd zrobił kolejne zdjęcie London Steak House, którą to restaurację mógł doskonale stąd obserwować.
      Po kilku minutach w okolicy pojawiła się grupka poszukiwaczy. Wyraźnie odróżniali się od przechodniów, choćby z tego powodu, że było to około czterech osób, podczas gdy zwykli przechodnie nie spacerowali tam takimi grupami. Widać było również, jak się rozglądają, myszkują pod tarasem. Gorzki Marcin obserwował to wszystko z bezpiecznej odległości i zaczął podejrzewać, że poszukiwacze być może jeszcze nie widzieli zdjęcia tego miejsca wykonanego z innej perspektywy, ale pewnie za chwilę je zobaczą i domyślą się, gdzie stoi, więc postanowił stamtąd uciec, ale nie chcąc, aby była to tchórzliwa ucieczka, nie odwrócił się plecami, tylko wręcz przeciwnie – zaczął iść wprost na ekipę poszukiwawczą. Nie patrzył na jej członków, aby niczego nie zaczęli podejrzewać. Czapkę miał uniesioną, tak, żeby nie skrywać twarzy. Zależało mu na tym, aby swoim zachowaniem nie wzbudzać podejrzeń.
      Strzelił jeszcze jedno zdjęcie wskazujące na London Steak House, a następnie sfotografował Smyka. Czwórka nie zauważyła Gorzkiego Marcina i poszła dalej.
      Po kilku minutach w okolicy pojawiła się jeszcze liczniejsza grupa, więc Gorzki Marcin powtórzył numer z udawaniem kogoś niewinnego. Ponownie się udało! Ekipa go minęła. Gorzki Marcin postanowił zrobić poszukującym dowcip, skrył się za jedną z pobliskich kolumn, wyjął aparat, żeby ustrzelić dziewczyny, zrobił zdjęcie, ale nie zdążył wysłać go do sieci, gdyż został zaskoczony i zmieszany ich reakcją, którą można streścić za pomocą słów: „ojej, ale co on robi?”.
      Gorzki Marcin pomyślał, że może jest to grupa przypadkowych osób, nie wiedzących nic o poszukiwanych. Jedna z dziewczyn wyciągnęła komórkę. Gorzki Marcin nie był pewien, co się dzieje i czy fotografuje go po to, aby umieścić jego zdjęcie w sieci i podpisać, że ten zboczeniec robił jej zdjęcia, czy może jej zamiarem jest przesłanie fotografii na „donosy”. Błyskawicznie wyciągnął czerwoną książeczkę, która według jednych była kalendarzem Moleskine, a według innych legendarnym zbiorem min, którego Gorzki Marcin używa podczas swoich napadów. Dziewczyna zrobiła zdjęcie, a Gorzki Marcin rzucił tajemnicze: „hej, mam nadzieję, że gramy w tej samej grze”. Dziewczyny odparły, że chyba tak, a następnie zapytały się, czy już wcześniej ktoś go dorwał. Ten zaprzeczył i oddał się w ich ręce. Nieco później pojawiła się grupa pościgowa składająca się z dwóch dziewczyn, jednak Gorzki Marcin poinformował je, że już został złapany, więc Monika i Asia musiały obejść się bez nagród. Być może poczuły wtedy gorzki smak porażki zaserwowany przez samego Gorzkiego Marcina.



Przesłuchanie Słonego Sempa

      Na wstępie warto zaznaczyć, że w trakcie poszukiwań komórka Słonego Sempa była na wyczerpaniu, więc podczas swojej ucieczki musiał mierzyć się nie tylko ze ścigającymi go osobami, ale także z uciekającym czasem, który mógł w każdej chwili zaowocować wyłączeniem się komórki i zarazem utratą kontaktu ze światem.
      Po opuszczeniu kawiarni Słony Semp skierował się w lewo, w kierunku wyjścia znajdującego się bliżej ulicy Świętokrzyskiej. Idąc po schodach rozważał ukrycie się w windzie, ale zrezygnował z tego pomysłu, gdyż zależało mu na tym, żeby trochę pospacerować.
      Gdy wyszedł na powierzchnię ze zdziwieniem zauważył gęsto padający śnieg. Szedł dalej przez siebie wzdłuż murku, a gdy murek się skończył, zatrzymał się przy nim i zaczął obserwować Domy Centrum przesłonięte obfitymi opadami śniegu.
      Słony Semp chciał je sfotografować, ale postanowił jeszcze trochę odczekać. Gdy tak sobie stał wpatrzony w ekran komórki, niespodziewanie za jego plecami pojawiła się Julia Bez Smaku.
      Podczas gdy Słony Semp zaczął uciekać za murek i zbiegać w dół, w stronę tunelu biegnącego pod ulicą Marszałkowską, Julia Bez Smaku krzyczała, że jest już za późno, bo zdążyła zrobić mu zdjęcie. Słony Semp nie był pewien czy to prawda, czy jedynie próba podstępnego spowolnienia jego ucieczki, więc na wszelki wypadek biegł dalej. Skrył się pod ziemią, a gdy zauważył, że Julia Bez Smaku nie biegnie za nim, postanowił wysłać jej SMSa z zapytaniem, czy rzeczywiście zrobiła mu zdjęcie.
      Zatrzymał się w pobliżu jednej ze znajdujących się w tunelu wnęk, żeby w razie czego mieć gdzie się schować, ponieważ nie chciał zostać zauważony przez kierowców samochodów i ewentualne służby mundurowe, gdyż we wspomnianym tunelu obowiązywał zakaz ruchu pieszego. W oczekiwaniu na odpowiedź od Julii Bez Smaku zrobił kolejne zdjęcie.
      W związku z brakiem smsa zwrotnego Słony Semp zdecydował się zadzwonić. W rozmowie telefonicznej Julia Bez Smaku potwierdziła, że zrobiła zdjęcie, na co Słony Semp odpowiedział propozycją spotkania w tunelu.
      Po rozłączeniu się kontynuował spacer tunelem, podczas gdy tajemnicza postać znana jako Julia Bez Smaku zmierzała w jego kierunku od drugiej strony, aż w końcu spotkali się u wylotu, gdzie przeprowadzili pewną rozmowę, której kulisy zostaną odsłonięte nieco dalej.
      Po wyjściu z tunelu w miejscu, w którym pasaż Wiecha przecina się ze Złotą, Słony Semp zdecydował się iść dalej przed siebie. Jakiś czas później dotarł do skrzyżowania z Jasną, na którym skręcił w lewo, minął klub Utopia i zatrzymał się na rogu Jasnej i Sienkiewicza, gdzie zrobił zdjęcie neonu „Sala koncertowa”, którym oznaczone jest jedno z wejść do Filharmonii Narodowej.
      Jako, że opady śniegu były tak intensywne, że komórka Słonego Sempa była już cała mokra, ten postanowił schować się pod arkadami Filharmonii, w którym to miejscu postał przez chwilę, po czym ruszył ulicą Sienkiewicza w stronę Marszałkowskiej, gdzie natknął się na Kwaśnego Radka stojącego pod kolumnami jednego z budynków.
      Słony Semp niezauważony zrobił zdjęcie i przesłał je na „donosy”. Kwaśny Radek nie pozostał mu dłużny i zrewanżował się tym samym (niestety jego MMS z nieznanych powodów nie dotarł na maila, więc nie znalazł się na stronie), po czym po krótkiej wymianie zdań oddalił się w bliżej nieznanym kierunku.
      Semp postał przez chwilę pod kolumnami¸ po czym skierował się w stronę Empiku, idąc chodnikiem biegnącym wzdłuż Marszałkowskiej. Po drodze wysłał SMSa do pozostałych poszukiwanych: „Można częściej i łatwiejsze”. Komórka wskazywała godzinę 16:22.
      Słony Semp wszedł do Empiku przez charakterystyczne obrotowe drzwi, ruchomymi schodami wjechał na drugie piętro, czyli to, na którym znajdują się książki. Zrobił zdjęcie ruchomych schodów, przesłał je na „donosy”, po czym poszedł do toalety. O godzinie 16:29 wysłał wszystkim MMSa o treści: „W ciągu 15 min dajmy się złapać, czyli łatwe MMSy i jedno miejsce, np. ja chodzę sobie cały czas po Empiku już do końca”.
      Po wyjściu z toalety pospacerował pomiędzy półkami z książkami, podejrzliwie patrząc na każdą z osób znajdujących się w okolicy. To naprawdę niesamowite uczucie, gdy wiesz, że każda z tych niepozornie wyglądających osób może być człowiekiem polującym właśnie na ciebie.
      Twoją uwagę przykuwa każdy, kto wykona gwałtowny ruch, uśmiechnie się, przemknie za rogiem albo trzyma w ręku przedmiot przypominający komórkę. Trzeba być ostrożnym, obserwować wszystko i wszystkich, zarazem starając się pozostać niepozornym. To niełatwe i ekscytujące zadanie!
      Słony Semp ostrożnie przechadzał się pomiędzy półkami Empiku. Postanowił przemieścić się piętro niżej, do działu muzycznego. Ostrożnie wychylił się zza jednego z rogów i upewnił, że droga do ruchomych schodów jest czysta. Pozornie rozsądne zagranie, ale zarazem mało subtelne. Takie zachowanie mogło wzbudzić podejrzenia nie tylko ewentualnych poszukujących, lecz także na przykład pracowników ochrony Empiku. No bo kim jest ten gość, który tak się czai, wychyla głowę zza winkla i rozgląda wokoło.
      Na szczęście poszło gładko i Słony Semp niezauważony zjechał ruchomymi schodami do działu muzycznego znajdującego się na pierwszym piętrze.
      Nadszedł czas by zakończyć to wszystko. Słony Semp chciał odejść w pięknym stylu. Skierował się do specjalnego, oddzielonego od reszty sklepu szybami, działu z muzyką klasyczną i jazzem. Znajdowały się tam stoliki pełniące jednocześnie funkcję stanowisk odsłuchowych. Semp sfotografował jeden z nich i wysłał zdjęcie na „donosy”. Przy okazji zauważył, że poprzednia fotka utknęła w skrzynce nadawczej, więc przesłał ją jeszcze raz (stąd zamieniona kolejność zdjęć na stronie internetowej).
      Słony Semp usiadł wygodnie na fotelu przy jednym ze stolików i pośród dźwięków spokojnej muzyki, czekał na tych, którzy go ścigali, spoglądając co jakiś czas przez całkowicie przeszkloną ścianę i podziwiając zaśnieżone miasto. To idealne miejsce, by zostać pochwyconym.
      W ciągu następnych kilku minut Słonemu Sempowi wyładował się telefon, a do pomieszczenia wpadli Adam i Emil. Zrobili Sempowi zdjęcie i wysłali je na „donosy”. Okazało się, że im również padła jedna z komórek, a konkretnie ta, której używali do łączenia się z siecią. Tak więc choć mieli drugą, za pomocą której mogli robić zdjęcia, to nie byli już w stanie namierzyć kolejnych poszukiwanych. Semp poprosił ich o przysługę, jaką miało być sfotografowanie jego ręki i przesłanie jej na „donosy” – symboliczny gest, którym poszukiwani mieli zaznaczać, że zostali pochwyceni. Pierwsze zdjęcie rzeczywiście dotarło, ale drugie już nie i do tego żadne z nich nie znalazło się na stronie internetowej, przez co wszystko wyglądało tak, jakby Słony Semp nadal skrywał się w Empiku. On tymczasem zachęcił tych, którzy go złapali, do ruszenia w teren i odszukania pozostałych członków bandy w oparciu o ostatnie zdjęcia, jakie udało im się zobaczyć, a sam odczekał w Empiku jeszcze chwilę, po czym zaczął przemieszczać się w kierunku kawiarni, w której to wszystko się zaczęło. Jak to możliwe, skoro został pochwycony? Niezbadana jest logika zatrzymań przestępców, którzy narodzili się w wyobraźni.



Kim jest Julia Bez Smaku?

      Pośród poszukujących i poszukiwanych przechadzała się pewna tajemnicza postać, znana jako Julia Bez Smaku. Zajmowała się tropieniem poszczególnych członków bandy, jednak zrobionych fotek nie przesyłała na „donosy”, tylko zachowywała dla siebie. Dokładna agenda Julii Bez Smaku pozostaje nieznana, ale wygląda na to, że działa ona pomiędzy dwoma światami – prawa i bezprawia, łapiąc poszukiwanych dla własnej satysfakcji.
      Jej zadanie było o tyle łatwiejsze, że członkowie gangu jej ufają i w związku z tym wiedziała, na jakim mniej więcej obszarze będą przechadzać się poszukiwani. To znaczy nie znała ich tras, gdyż te były improwizowane, ale wiedziała, że przestępcy będą krążyć głównie na terenie wytyczonym przez Marszałkowską, okolice Dworca Centralnego, Świętokrzyską i Nowy Świat. Oczywiście poszukiwani mogli opuszczać ten obszar, ale większość czasu mieli spędzać właśnie na nim. W praktyce na wykroczenie poza wspomniany teren pozwolił sobie jedynie Ostry Łukasz i to też jedynie na kilka kroków, bo zaledwie w okolice pawilonów na tyłach Nowego Światu.
      Słony Semp zdradził Julii Bez Smaku, że po akcji wszyscy poszukiwani spotkają się w kawiarni na stacji metra Centrum, nie wiedziała jednak, że będą tutaj także przed poszukiwaniami. Przechodziła tamtędy zupełnie przypadkiem i ze zdziwieniem odkryła, że wszyscy smakowi członkowie gangu siedzą przy kawiarnianym stoliku znajdującym się przy samej szybie.
      Nie zrobiła im zdjęcia, lecz poszła swoją drogą i obstawiła wyjścia z metra, które wydawały jej się najbardziej prawdopodobnym kierunkiem ucieczki poszukiwanych – spacerowała pomiędzy placykiem przy stacji metra Centrum, a wyjściem bliżej Świętokrzyskiej.
      Około godziny 16:00 w pobliżu tak zwanej patelni zauważyła, jak Kwaśny Radek i Ostry Łukasz wychodzą ze stacji metra wprost na placyk i zrobiła im zdjęcie. Nie ujawniła się, lecz poszła w drugą stronę.
      Z bardzo daleka, w gęstym śniegu, zauważyła czarną sylwetkę w kurtce z kapturem z futrem – był to Słony Semp.
      Julia Bez Smaku ujawniła się i przeprowadziła krótką rozmowę, w trakcie której powiedziała, że zrobiła zdjęcie, ale Słony Semp nie chciał jej wierzyć i myślał, że to podstęp, więc uciekł do tunelu, z którego wysłał SMSa z pytaniem, czy Julia Bez Smaku naprawdę zrobiła zdjęcie.
      Okazało się, że tak, a Julia Bez Smaku zdążyła przemieścić się alternatywną drogą do drugiego wylotu z tunelu. Słony Semp zaproponował Julii Bez Smaku spotkanie w tunelu. To miejsce idealnie nadaje się na tajne spotkania, ponieważ obowiązuje tam zakaz ruchu pieszego i mała szansa, że znajdą się świadkowie takiej rozmowy. Od czasu do czasu przejeżdżają tamtędy auta i człowiek zastanawia się, czy jednym z nich nie jest radiowóz. Semp chciał zaproponować Julii deal i poprosić, żeby nie wysyłała zdjęć na donosy, ale okazało się, że nie miała ona takiego zamiaru.
      Obie postacie rozdzieliły się – Słony Semp skierował się tunelem w stronę Domów Centrum, a Julia Bez Smaku udała się w kierunku Pałacu Kultury, gdyż współpracujący z nią informator dał cynk, że w sieci pojawiły się zdjęcia wskazujące na to, że Słodka Dominika znajduje się właśnie tam.
      Podczas biegu tunelem Julia Bez Smaku zauważyła srebrny wóz policyjny. Ponoć był to jeden z tych większych, potencjalnie pełen uzbrojonych mundurowych. Wobec tego faktu Julia zwolniła. Wyszła na powierzchnię przy Pałacu, ale jej informator nie był do końca pewien, czy miejsce, w którym znajduje się Słodka Dominika to na pewno PKiN, więc cel został zmieniony na Radka, który krążył najprawdopodobniej gdzieś w okolicy pasażu Wiecha.
      Julia udała się tam legalnym przejściem podziemnym i zauważyła Radka, do którego podeszła bardzo cicho, skradając się na paluszkach i powiedziała: „Radek, uśmiechnij się”. Kwaśny Radek uśmiechnął się, a następnie przystąpił do przekonywania Julii Bez Smaku, żeby zaniechała wysyłania fotek na „donosy”. Julia oczywiście także i tym razem nie miała takiego zamiaru.
      Dalej nastąpił okres impasu. Julia błądziła po centrum, po przejściach podziemnych, różnych dziwnych zakamarkach w okolicy Chmielnej, aż w końcu dostała cynk, że Gorzki Marcin znajduje się w miejscu, w którym są czerwone markizy. Po chwili Julia Bez Smaku doznała olśnienia, że to musi być restauracja London Steak House w okolicy Smyka. Co stało się dalej? Wystarczy powiedzieć, że Gorzki Marcin również błagał o nie wysyłanie zdjęć.
      Julia Bez Smaku dalej krążyła po mieście. Na celowniku miała Słodką Dominikę i Ostrego Łukasza, ale zanim zdążyła do nich dobiec, zostali złapani. Skierowała się więc w stronę herbaciarni – tajnego miejsca spotkań.



Przez kogo zostali pochwyceni poszczególni poszukiwani

Radek - 16:23-16:25 - Tweety3d
Semp - 16-38-16:41 - Emil i Adam
Dominika - 16:31-16:46 - Ola i Gosia
Marcin - 16:45-16:46 - Ola i Gosia
Łukasz - 16:46-16:48 - Monika i Asia

* Pierwsza godzina to informacja z pliku,
druga to moment dotarcia na „donosy”



Co stało się dalej

      Po poszukiwaniach wszyscy członkowie bandy spotkali się w tej samej kawiarni, w której wszystko się zaczęło. Jak to możliwe, skoro wcześniej zostali ujęci?
      Kwaśny Radek i Słodka Dominika spotkali się jeszcze na planszy i jako pierwsi przybyli do umówionego miejsca spotkania. Wkrótce potem dołączył Słony Semp, a następnie Ostry Łukasz. Gorzki Marcin nie dotarł, gdyż miał inne plany. Oprócz poszukiwanych w lokalu pojawiła się Julia Bez Smaku oraz niektórzy ścigający.
      W miłej atmosferze napili się herbaty i porozmawiali o tym i owym. Słony Semp przystąpił do przesłuchań. Zaczął od zeznań Słodkiej Dominiki, później porozmawiał z Kwaśnym Radkiem, a w końcu także z Julią Bez Smaku. Pozostałe osoby planował dorwać na dniach. Co ciekawe, Słony Semp planował przesłuchać również samego siebie. Jak to możliwe? Po raz kolejny - niezbadana jest logika zatrzymań przestępców, którzy narodzili się w wyobraźni.
      I właściwie w tym miejscu można by zakończyć tę opowieść (wspominając jeszcze, że nagroda pieniężna w postaci egzotycznych monet została wysłana do zwycięskiej ekipy pocztą), gdyby nie piękne słowa Ostrego Łukasza, które rzucił na odchodne opuszczając lokal wcześniej niż reszta. Aż chce się je zacytować na końcu raportu z projektu takiego jak ten:
      - To do zobaczenia kiedyś tam, mam nadzieję, że nie w pierdlu.




Poszukiwani



      Ważna informacja z ostatniej chwili! Pięcioro wyimaginowanych przestępców zbiegło z wyobraźni i ukrywa się na terenie Warszawy. Za pomoc w ujęciu tych groteskowych złoczyńców czeka najprawdziwsza nagroda: 5 centów z RPA, 20 centów z Hong Kongu, 10 eurocentów, 1 jen japoński oraz 20 centów australijskich.
      Uwaga! Poszukiwani mogą być nonsensowni i niedorzeczni! Są tak pewni siebie, że co jakiś czas robią zdjęcia za pomocą swoich telefonów komórkowych i w trybie natychmiastowym wysyłają je MMSem do sieci. Zarządza się zmasowane poszukiwania na dzień 14 marca 2010 (niedziela). Równo od godziny 16:00 na stronie www.projekty.semp.pl będziemy w czasie rzeczywistym umieszczać zdjęcia robione przez poszukiwanych. Będą one aktualizowane w pięciu różnych strumieniach, tak, aby było jasne, która fotografia zdradza pozycję którego poszukiwanego.
      Wspólnymi siłami, dzięki analizie fragmentów miasta widocznych na publikowanych zdjęciach, być może uda nam się ich złapać. Aby ułatwić sobie zadanie warto aby grupa poszukiwawcza przemieszczająca się w terenie była wspomagana przez centralę wypatrującą przy komputerze kolejnych napływających fotografii. Możliwe jest również użycie urządzeń mobilnych.
      W przypadku namierzenia któregoś z poszukiwanych pod żadnym pozorem nie wolno interweniować na własną rękę. W takim przypadku należy zrobić zdjęcie podejrzanego i przesłać je MMSem na adres mailowy donosy.na.poszukiwanych@gmail.com celem dokonania weryfikacji. Pierwsza osoba lub ekipa, której się to powiedzie, zostanie oficjalnie odnotowana jako ta, której udało się powstrzymać danego przestępcę.
      Pościg trwa dopóki nie uda nam się dorwać ich wszystkich. Nagroda pieniężna przypadnie tej osobie lub grupie poszukiwawczej, która pomoże w ujęciu największej liczby poszukiwanych. W przypadku identycznych wyników, podjęte zostaną dodatkowe działania mające na celu uczciwe rozdysponowanie pieniędzy.



Kwaśny Radek
Występuje: Radosław Bartnicki

Giętki jak błyskawica, szybki jak trzcina, niepokonany jak Flip i Flap. Znany i nielubiany postrach warszawskich ulic, doceniany jak filmy Eda Wooda w latach pięćdziesiątych, słynny kieszonkowiec Kwaśny Radek, podstępnie wyciąga ludziom w tramwajach drobiazgi, które jeszcze tego samego dnia zastawia w lombardach. Starannie selekcjonuje kradzione przedmioty, wybierając tylko te rozpoczynające się od samogłosek. Zaczytuje się w klasykach filozofii niemieckiej. Prawdziwy miłośnik rarytasów! Pija wyłącznie butelkowane wina, leżakujące co najmniej dziesięć lat. Jego legendarnie szybkie ręce i nogi są nielegalne w dziesięciu stanach USA oraz na obu biegunach. Ćwiczy na siłowni i kolekcjonuje radia analogowe.



Ostry Łukasz
Występuje: Łukasz Kopeć

Najpierw bije, potem pyta o imię. W przypadku kobiet robi odwrotnie. Miejscowy zakapior, miłośnik wszelkiego rodzaju spelun, melin i bimbrowni. Lubi sok z cytryny. Przez dziesięć lat statystował na wrestlingu, aż w końcu nie przedłużyli mu kontraktu, twierdząc, że się wypalił. Do wszystkiego dodaje tabasco, a najwięcej leje do sushi. Nie jada tempury i nie pije niczego, co ma w sobie mniej procent niż Hulk Hogan lat. Z każdym rokiem poprzeczka jest coraz wyżej. Lubi wąchać aromatyczne kwiaty.



Słodka Dominika
Występuje: Dominika Ćwierzyńska

Niech Was nie zmyli jej niewinne spojrzenie. Słodka Dominika opanowała do perfekcji sztukę niewzbudzania podejrzeń, kamuflażu i demakijażu. Pierwowzór kota ze Shreka oraz image’u scenicznego Ozzyego Osbourne’a. Uwielbia rubaszne dowcipy o Eskimosach i frytki bez niczego. Dni upływają jej na kradnięciu landrynek, które następnie konsumuje w przeogromnych ilościach. Jeśli myślicie, że to nic takiego, to myślcie tak dalej, a pewnego dnia obudzicie się w świecie bez landrynek.



Gorzki Marcin
Występuje: Marcin Olak

Gorzki Marcin trudni się wymuszaniem (za pomocą atrapy dziewiętnastowiecznego rewolweru) na twarzach mieszkańców miasta dziwnych min, jednak nie dowolnych, tylko wylosowanych ze specjalnie przygotowanej książeczki, którą Gorzki Marcin nosi zawsze przy sobie, szczycąc się, że na świecie pozostały tylko trzy egzemplarze – prawdziwe białe kruki. W wolnych chwilach tropi i niszczy pozostałe kopie. Lubi leniuchować. Zna na pamięć ponad 200 numerów ISBN, liczbę Pi do trzynastu cyfr po przecinku, połowę alfabetu japońskiego i trzy czwarte łacińskiego. Od czasu do czasu rzuca krytyczne uwagi nieproszony. Potrafi podejść do człowieka na ulicy i powiedzieć, że koszula nie pasuje mu do garnituru. Jest okrutny. Ma cztery pudle. Oszukuje w kartach. Lubi piec ciasta.



Słony Semp
Występuje: Krzysztof "Semp" Bielecki

Poszukiwany za liczne działania dezorganizujące funkcjonowanie miasta. Kradnie pachołki, psuje światła, dłutem wykuwa dziury w ulicach. W pociągach sprzedaje spod płaszcza wędzone ryby z przekroczonym terminem ważności. Nie umie grać w ruletkę. Jest wyjątkowo kiepskim biatlonistą. Potrafi przeliterować prawie każde słowo oprócz „hieroglify” i „zlewozmywak”. Dobrze gra na harfie.

O poranku

      O poranku wszyscy poszukiwani siedzieli w swojej wspólnej kryjówce i relaksowali się.
      Kwaśny Radek – jak na miłośnika filozofii niemieckiej przystało – czytał właśnie na dwie ręce Kanta i Hegla. Robił to bardzo intensywnie. Co jakiś czas tylko przekładał „Krytykę czystego rozumu” do prawej ręki, a „Fenomenologię ducha” do lewej, tylko po to, by piętnaście minut później wykonać manewr odwrotny, gdyż jedna z tych pozycji ważyła więcej, a druga mniej.
      Ostry Łukasz siedział w roku pokoju i bił jakiegoś nieszczęśnika. Był nieco nieobecny myślami, gdyż zastanawiał się, czy to jest dobra pora, żeby nastawić kolejny bimber. Nie był pewien na ile starczy mu tego, który jeszcze jest w baniaku. Myślał też o swojej kolekcji pocztówek z Hulkiem Hoganem, którą planował poprzeglądać leżąc sobie na kanapie, ale gdzieś mu się zawieruszyła. Ostry Łukasz był tym faktem zdenerwowany.
      Słodka Dominika leżała do góry brzuchem na ogromnej górze landrynek. Jeszcze kilka dni i sterta kolorowych cukierków sięgnie sufitu. Co jakiś czas Słodka Dominika jakby od niechcenia chwytała garść i wsypywała sobie do ust, ostentacyjnie przy tym mlaszcząc, tak jakby chciała pokazać całemu światu, że to są jej cukierki i może robić z nimi co tylko chce. Leżała sobie wygodnie, obserwowała pomieszczenie, a gdy któryś z poszukiwanych podchodził zbyt blisko góry landrynek, to ostrzegawczo warczała.
      Tego dnia Gorzki Marcin był z siebie wyjątkowo zadowolony. Ponoć niedawno udało mu się zniszczyć kolejny egzemplarz książeczki, na którą poluje. Nauczył się też kilku nowych numerów ISBN. Nie były to jedyne cyfry, jakie Gorzki Marcin poznał ostatnimi czasy. Aby celebrować Dzień Liczby Pi, który przypada 14 marca, czyli właśnie w dzień rozgrywki pomiędzy poszukiwanymi, a poszukującymi, Gorzki Marcin postanowił nauczyć się kolejnych cyfr po przecinku i zna ich obecnie dwa razy więcej niż ostatnio, czyli aż dwadzieścia sześć. Same sukcesy. Z tej okazji zdecydował się przygotować swoim czterem pudlom coś naprawdę dobrego. Jadły z uśmiechem na pyskach, nie wiedząc, że Gorzki Marcin widzi w nich przede wszystkim tuczniki.
      Słony Semp stał nad rozłożonym na stole płaszczem i starannie układał w jego wnętrzu wędzone ryby. Planował sprzedać ich dziś wyjątkowo dużo. Rozważał również rozszerzenie swojego asortymentu o owoce morza. Myślenie umilał sobie grą na harfie, która stała tuż obok miski z rybami.
      Poszukiwani nie mogli wiedzieć, jak skończy się dla nich ten dzień. Byli bardzo pewni siebie. Nie dawali poszukującym najmniejszych szans.

Spotkanie w kawiarni

      Od około godziny 15:30 poszukiwani zaczęli się schodzić do kawiarni Tete-a-Tete na stacji metra Centrum. To właśnie tam mieli się spotkać zanim wyruszą w miasto i zaczną rozsyłać MMSy.
      Jako pierwszy dotarł Semp, który zamówił sobie białą herbatę. Jakiś czas później dołączył Radek, potem Dominika, Łukasz i Marcin. Niebezpieczna szajka w komplecie.
      Podczas spotkania poszukiwani przetestowali wysyłanie MMSów, porozmawiali chwilę, pożartowali oraz obiecali sobie, że spotkają się w tym samym miejscu za godzinę.
      Nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia.
      Na kilka minut przed szesnastą opuścili lokal i wyruszyli w teren.
      Od tej pory każdy był zdany tylko na siebie.



Pochwyceni

      Po dramatycznym pościgu wszyscy poszukiwani zostali pochwyceni. Nie wiadomo ile osób wzięło udział w poszukiwaniach, ale jedno jest pewne - byli skuteczni. Już nikt nigdy więcej nie ukradnie w tramwaju przedmiotu rozpoczynającego się od samogłoski (a przynajmniej nie będzie robił tego na taką skalę, jak Kwaśny Radek), nikt nikogo nie uderzy (a przynajmniej nie w takim stylu, w jakim robił to Ostry Łukasz), wszystkie landrynki wreszcie są bezpieczne (Słodka Dominika będzie musiała zacząć żywić się czymś innym), nikt nie będzie zmuszał przechodniów do robienia dziwnych min (a jeśli już, to nie z taką stanowczością, co Gorzki Marcin), a pociągi wolne będą od woni ryb (chyba, że wniesie je tam ktoś inny niż Słony Semp).
      Po schwytaniu poszukiwani zostali poddani przesłuchaniom. Oto, co udało się z nich wyciągnąć.

Przesłuchanie Kwaśnego Radka

      Kwaśny Radek wyszedł z kawiarni na stacji metra Centrum i udał się ku wyjściu południowemu, gdzie na witrynie spostrzegł dinozaura (Celofaz). Przebywał wtedy z Ostrym Łukaszem i Gorzkim Marcinem. Nie wiadomo, czy to dlatego, że te smaki dobrze się ze sobą komponują, czy może wręcz przeciwnie.
      Wyszedł z podziemi używając do tego celu ruchomych schodów. Wraz z Ostrym Łukaszem skierował się w kierunku pasażu Wiecha i postanowił zrobić zdjęcie KFC, ale podejrzewał, że będzie to zbyt duża podpowiedź, więc zamiast tego sfotografował jedną z instalacji znajdujących się w okolicy, a konkretnie tę, która stała przed wejściem do C&A.
      Na wysokości Chmielnej skręcił w lewo i przeszedł pod Domami Centrum tak, że dalej szedł już nie pasażem, lecz chodnikiem biegnącym wzdłuż Marszałkowskiej. Mijając Empik zrobił zdjęcie charakterystycznych obrotowych drzwi.
      Kwaśny Radek zeznaje, że w tym momencie „skończył się budynek”, więc skręcił w prawo. Na ulicy Sienkiewicza zrobił zdjęcie reklamy Domu Książki, na której była strzałka. Kwaśny Radek skierował się w kierunku przeciwnym niż ten, który ona wskazywała.
      W pobliżu pasażu Wiecha zrobił zdjęcie szyldu firmy „Bosch”. Żeby ułatwić poszukującym zadanie, spojrzał w prawą stronę i zrobił zdjęcie szyldu „Coca-Cola”.
      Gdy Kwaśny Radek stał przy banku PKO BP, natknął się na niego Słony Semp, który zrobił mu zdjęcie. Kwaśny Radek odwdzięczył mu się tym samym. Czyżby były to pierwsze oznaki nielojalności członków gangu? A może przejaw nadmiernej pewności siebie?
      Niestety, o ile MMS od Słonego Sempa bez problemu doszedł na „donosy” i pojawił się w sieci, to ten wysłany przez Kwaśnego Radka nie dotarł do skrzynki mailowej. Przeoczenie Kwaśnego Radka czy błąd sieci komórkowej? Kwaśny Radek twierdzi, że według jego telefonu wiadomość została wysłana, ale nie przyszedł raport doręczenia, co oznacza, że MMS nie doszedł.
      Kwaśny Radek zostawił Ostrego Sempa pod bankiem i poszedł dalej, w kierunku znanego z Urban Playground #1 automatu telefonicznego, zamontowanego tuż obok wejścia do supermarketu Sezam.
      Kilka minut później został tam ujęty przez trzyosobową grupę pościgową, składającą się z jednego mężczyzny oraz dwóch kobiet. Szczęściarz! Oczywiście obstawiony przez dwie kobiety mężczyzna z grupy pościgowej, a nie Kwaśny Radek, który z kwaśną miną musiał przyjąć do wiadomości, że to już koniec jego wywrotowej działalności.
      Ciągnąc dalej tę grę słów, chciałoby się rzec, że zaistniała sytuacja nie była mu w smak.



Przesłuchanie Ostrego Łukasza

      Po wyjściu z kawiarni Ostry Łukasz wraz z Kwaśnym Radkiem i Gorzkim Marcinem udali się w kierunku wyjścia przy placyku przed stacją metra Centrum. Po drodze Ostry Łukasz był świadkiem tego, jak Kwaśny Radek robił zdjęcie dinozaura. Na ruchomych schodach Ostry Łukasz sfotografował policjantów (podobnie jak Gorzki Marcin).
      Pod Rotundą poszukiwani rozdzielili się. Radek w stronę Atlantica, a Łukasz ulicą Widok w stronę Nowego Światu. Opady śniegu zintensyfikowały się. Ostry Łukasz rozważał sfotografowanie jednej z postaci wymalowanych na ścianie Traffic Clubu, ale rozmyślił się, bo nie chciał stać w zamieci, więc wyruszył na poszukiwania jakiejś przytulnej bramy.
      Na wysokości Powiększenia sfotografował tabliczkę „Centrum Edukacji Nauczycieli Szkół Artystycznych”, znajdującą się tuż obok tego lokalu. Tam też nie było zadaszenia, więc stwierdził, że nie będzie stał w śniegu i poszedł dalej w stronę Nowego Światu, gdzie natknął się na hostel, przy którym cyknął sobie zdjęcie typu autoportret. Mniej więcej w tym samym momencie Ostry Łukasz otrzymał od Słonego Sempa SMSa „Można częściej i łatwiejsze” (pozostali poszukiwani dostali takie same wytyczne).
      Wtedy zrobił zdjęcie choinek na Nowym Świecie, a kilka minut później dwa zdjęcia przystanku autobusowego na Foksal. Następnie schronił się w pobliżu pawilonów na tyłach Nowego Światu, gdzie wykonał kolejną fotkę.
      Rozważał nawet zjedzenie tam czegoś, ale w pewnym momencie odwrócił się i zauważył za sobą dwie dziewczyny, gotowe do pochwycenia go. To był już koniec Ostrego Łukasza – prawdziwej legendy warszawskich ulic.



Przesłuchanie Słodkiej Dominiki

Wychodząc ze stacji metra Centrum w stronę ulicy Świętokrzyskiej obróciła się i sfotografowała Domy Centrum, po czym skierowała się w stronę Pałacu Kultury. Wjechała na taras widokowy i zrobiła zdjęcie z trzydziestego piętra.
      Zjechała na dół (trochę to trwało, ponieważ winda jeździ dosyć wolno i jest tylko jedna).
      W tym momencie zadzwonił do niej informatyk obsługujący MMSy potwierdzając, że fotki zostały dodane. Ponoć Słony Semp zachęcił go do kontaktowania się z numerem Słodkiej Dominiki, a nie ze swoim, argumentując to prawie wyczerpaną baterią.
      Słodka Dominika skierowała się w stronę skrzyżowania Świętokrzyskiej z Marszałkowską. Po drodze zrobiła zdjęcie szyldu przy KDT.
      Stwierdziła, że ma mnóstwo śniegu w torebce i w buzi (a woli landrynki), więc udała się do McDonalda, kupiła sobie herbatę, weszła na pierwsze piętro lokalu i przez szybę zrobiła zdjęcie skrzyżowania.
      Na jednej z ulic dochodzących do Marszałkowskiej wykonała dwie fotografie, raz patrząc w jedną, a za drugim razem w przeciwną stronę. Słodka Dominika nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwy tej ulicy, ale pamięta, że pierwsze zdjęcie zrobiła bezpośrednio na ulicy, a drugie wychylając się z bramy.
      Po wyjściu z bramy spotkała Kwaśnego Radka, który ze skwaszoną minął oświadczył, że został złapany. Słodka Dominika stwierdziła, że skoro został złapany, to mogą sobie postać przez chwilę razem. To ma sens, prawda?
      Mniej więcej w tej okolicy Słodka Dominika została ujęta przez dwie dziewczyny. Być może przeczuwając, że niedługo zapomni, czym jest smak landrynek na wolności, postanowiła w akcie desperacji pociągnąć razem ze sobą także innych członków gangu i zdradziła pozycję Sempa jednej z mijanych grup pościgowych.
      Mistrzyni niewzbudzania podejrzeń aż do samego końca!



Przesłuchanie Gorzkiego Marcina

      Po wyjściu z kawiarni Gorzki Marcin wszedł wraz z Kwaśnym Radkiem i Ostrym Łukaszem na ruchome schody. Tam ich oczom ukazali się policjanci, których Gorzki Marcin oraz Ostry Łukasz postanowili sfotografować.
      Kilka chwil później Kwaśny Radek oraz Ostry Łukasz zniknęli Gorzkiemu Marcinowi z oczu. Ten skierował się w stronę podziemi, prowadzących pod Rotundę, którą minął i wszedł w ulicę Widok, gdzie zatrzymał się i zrobił zdjęcie okolicznym budynkom, nad którymi górowały Novotel i Universal.
      Odczekał tam chwilę, żeby dać polującym szansę, po czym zaczął iść dalej ulicą Widok, aż w końcu wyszedł na ulicę Bracką, nieopodal Traffic Clubu. Tam skręcił w prawo i dotarł do restauracji London Steak House.
      Mocno już wtedy śnieżyło, więc Gorzki Marcin schował się pod zadaszeniem knajpy i zrobił zdjęcie stróżowi prawa w brytyjskiej budce telefonicznej. Twierdzi, że poczekał tam kolejne 5-10 minut. Ponieważ znowu nikt się nie pojawił, to Gorzki Marcin ruszył dalej i skrył się pod zadaszeniem przy wejściu do jednego z pobliskich lokali, skąd zrobił kolejne zdjęcie London Steak House, którą to restaurację mógł doskonale stąd obserwować.
      Po kilku minutach w okolicy pojawiła się grupka poszukiwaczy. Wyraźnie odróżniali się od przechodniów, choćby z tego powodu, że było to około czterech osób, podczas gdy zwykli przechodnie nie spacerowali tam takimi grupami. Widać było również, jak się rozglądają, myszkują pod tarasem. Gorzki Marcin obserwował to wszystko z bezpiecznej odległości i zaczął podejrzewać, że poszukiwacze być może jeszcze nie widzieli zdjęcia tego miejsca wykonanego z innej perspektywy, ale pewnie za chwilę je zobaczą i domyślą się, gdzie stoi, więc postanowił stamtąd uciec, ale nie chcąc, aby była to tchórzliwa ucieczka, nie odwrócił się plecami, tylko wręcz przeciwnie – zaczął iść wprost na ekipę poszukiwawczą. Nie patrzył na jej członków, aby niczego nie zaczęli podejrzewać. Czapkę miał uniesioną, tak, żeby nie skrywać twarzy. Zależało mu na tym, aby swoim zachowaniem nie wzbudzać podejrzeń.
      Strzelił jeszcze jedno zdjęcie wskazujące na London Steak House, a następnie sfotografował Smyka. Czwórka nie zauważyła Gorzkiego Marcina i poszła dalej.
      Po kilku minutach w okolicy pojawiła się jeszcze liczniejsza grupa, więc Gorzki Marcin powtórzył numer z udawaniem kogoś niewinnego. Ponownie się udało! Ekipa go minęła. Gorzki Marcin postanowił zrobić poszukującym dowcip, skrył się za jedną z pobliskich kolumn, wyjął aparat, żeby ustrzelić dziewczyny, zrobił zdjęcie, ale nie zdążył wysłać go do sieci, gdyż został zaskoczony i zmieszany ich reakcją, którą można streścić za pomocą słów: „ojej, ale co on robi?”.
      Gorzki Marcin pomyślał, że może jest to grupa przypadkowych osób, nie wiedzących nic o poszukiwanych. Jedna z dziewczyn wyciągnęła komórkę. Gorzki Marcin nie był pewien, co się dzieje i czy fotografuje go po to, aby umieścić jego zdjęcie w sieci i podpisać, że ten zboczeniec robił jej zdjęcia, czy może jej zamiarem jest przesłanie fotografii na „donosy”. Błyskawicznie wyciągnął czerwoną książeczkę, która według jednych była kalendarzem Moleskine, a według innych legendarnym zbiorem min, którego Gorzki Marcin używa podczas swoich napadów. Dziewczyna zrobiła zdjęcie, a Gorzki Marcin rzucił tajemnicze: „hej, mam nadzieję, że gramy w tej samej grze”. Dziewczyny odparły, że chyba tak, a następnie zapytały się, czy już wcześniej ktoś go dorwał. Ten zaprzeczył i oddał się w ich ręce. Nieco później pojawiła się grupa pościgowa składająca się z dwóch dziewczyn, jednak Gorzki Marcin poinformował je, że już został złapany, więc Monika i Asia musiały obejść się bez nagród. Być może poczuły wtedy gorzki smak porażki zaserwowany przez samego Gorzkiego Marcina.



Przesłuchanie Słonego Sempa

      Na wstępie warto zaznaczyć, że w trakcie poszukiwań komórka Słonego Sempa była na wyczerpaniu, więc podczas swojej ucieczki musiał mierzyć się nie tylko ze ścigającymi go osobami, ale także z uciekającym czasem, który mógł w każdej chwili zaowocować wyłączeniem się komórki i zarazem utratą kontaktu ze światem.
      Po opuszczeniu kawiarni Słony Semp skierował się w lewo, w kierunku wyjścia znajdującego się bliżej ulicy Świętokrzyskiej. Idąc po schodach rozważał ukrycie się w windzie, ale zrezygnował z tego pomysłu, gdyż zależało mu na tym, żeby trochę pospacerować.
      Gdy wyszedł na powierzchnię, ze zdziwieniem zauważył gęsto padający śnieg. Szedł dalej przed siebie wzdłuż murku, a gdy murek się skończył, zatrzymał się przy nim i zaczął obserwować Domy Centrum przesłonięte obfitymi opadami śniegu.
      Słony Semp chciał je sfotografować, ale postanowił jeszcze trochę odczekać. Gdy tak sobie stał wpatrzony w ekran komórki, niespodziewanie za jego plecami pojawiła się Julia Bez Smaku.
      Podczas gdy Słony Semp zaczął uciekać za murek i zbiegać w dół, w stronę tunelu biegnącego pod ulicą Marszałkowską, Julia Bez Smaku krzyczała, że jest już za późno, bo zdążyła zrobić mu zdjęcie. Słony Semp nie był pewien czy to prawda, czy jedynie próba podstępnego spowolnienia jego ucieczki, więc na wszelki wypadek biegł dalej. Skrył się pod ziemią, a gdy zauważył, że Julia Bez Smaku nie biegnie za nim, postanowił wysłać jej SMSa z zapytaniem, czy rzeczywiście zrobiła mu zdjęcie.
      Zatrzymał się w pobliżu jednej ze znajdujących się w tunelu wnęk, żeby w razie czego mieć gdzie się schować, ponieważ nie chciał zostać zauważony przez kierowców samochodów i ewentualne służby mundurowe, gdyż we wspomnianym tunelu obowiązywał zakaz ruchu pieszego. W oczekiwaniu na odpowiedź od Julii Bez Smaku zrobił kolejne zdjęcie.
      W związku z brakiem smsa zwrotnego Słony Semp zdecydował się zadzwonić. W rozmowie telefonicznej Julia Bez Smaku potwierdziła, że zrobiła zdjęcie, na co Słony Semp odpowiedział propozycją spotkania w tunelu.
      Po rozłączeniu się kontynuował spacer tunelem, podczas gdy tajemnicza postać znana jako Julia Bez Smaku zmierzała w jego kierunku od drugiej strony, aż w końcu spotkali się u wylotu, gdzie przeprowadzili pewną rozmowę, której kulisy zostaną odsłonięte nieco dalej.
      Po wyjściu z tunelu w miejscu, w którym pasaż Wiecha przecina się ze Złotą, Słony Semp zdecydował się iść dalej przed siebie. Jakiś czas później dotarł do skrzyżowania z Jasną, na którym skręcił w lewo, minął klub Utopia i zatrzymał się na rogu Jasnej i Sienkiewicza, gdzie zrobił zdjęcie neonu „Sala koncertowa”, którym oznaczone jest jedno z wejść do Filharmonii Narodowej.
      Jako, że opady śniegu były tak intensywne, że komórka Słonego Sempa była już cała mokra, ten postanowił schować się pod arkadami Filharmonii, w którym to miejscu postał przez chwilę, po czym ruszył ulicą Sienkiewicza w stronę Marszałkowskiej, gdzie natknął się na Kwaśnego Radka stojącego pod kolumnami jednego z budynków.
      Słony Semp początkowo niezauważony zrobił zdjęcie i przesłał je na „donosy”. Kwaśny Radek nie pozostał mu dłużny i zrewanżował się tym samym (niestety jego MMS z nieznanych powodów nie dotarł na maila, więc nie znalazł się na stronie), po czym po krótkiej wymianie zdań oddalił się w bliżej nieznanym kierunku.
      Semp postał przez chwilę pod kolumnami po czym skierował się w stronę Empiku, idąc chodnikiem biegnącym wzdłuż Marszałkowskiej. Po drodze wysłał SMSa do pozostałych poszukiwanych: „Można częściej i łatwiejsze”. Komórka wskazywała godzinę 16:22.
      Słony Semp wszedł do Empiku przez charakterystyczne obrotowe drzwi, ruchomymi schodami wjechał na drugie piętro, czyli to, na którym znajdują się książki. Zrobił zdjęcie ruchomych schodów, przesłał je na „donosy”, po czym poszedł do toalety. O godzinie 16:29 wysłał wszystkim SMSa o treści: „W ciągu 15 min dajmy się złapać, czyli łatwe MMSy i jedno miejsce, np. ja chodzę sobie cały czas po Empiku już do końca”.
      Po wyjściu z toalety pospacerował pomiędzy półkami z książkami, podejrzliwie patrząc na każdą z osób znajdujących się w okolicy. To naprawdę niesamowite uczucie, gdy wiesz, że każda z tych niepozornie wyglądających osób może być człowiekiem polującym właśnie na ciebie.
      Twoją uwagę przykuwa każdy, kto wykona gwałtowny ruch, uśmiechnie się, przemknie za rogiem albo trzyma w ręku przedmiot przypominający komórkę. Trzeba być ostrożnym, obserwować wszystko i wszystkich, zarazem starając się pozostać niepozornym. To niełatwe i ekscytujące zadanie!
      Słony Semp ostrożnie przechadzał się pomiędzy półkami Empiku. Postanowił przemieścić się piętro niżej, do działu muzycznego. Ostrożnie wychylił się zza jednego z rogów i upewnił, że droga do ruchomych schodów jest czysta. Pozornie rozsądne zagranie, ale zarazem mało subtelne. Takie zachowanie mogło wzbudzić podejrzenia nie tylko ewentualnych poszukujących, lecz także na przykład pracowników ochrony Empiku. No bo kim jest ten gość, który tak się czai, wychyla głowę zza winkla i rozgląda wokoło.
      Na szczęście poszło gładko i Słony Semp niezauważony zjechał ruchomymi schodami do działu muzycznego znajdującego się na pierwszym piętrze.
      Nadszedł czas by zakończyć to wszystko. Słony Semp chciał odejść w pięknym stylu. Skierował się do specjalnego, oddzielonego od reszty sklepu szybami, działu z muzyką klasyczną i jazzem. Znajdowały się tam stoliki pełniące jednocześnie funkcję stanowisk odsłuchowych. Semp sfotografował jeden z nich i wysłał zdjęcie na „donosy”. Przy okazji zauważył, że poprzednia fotka utknęła w skrzynce nadawczej, więc przesłał ją jeszcze raz (stąd zamieniona kolejność zdjęć na stronie internetowej).
      Słony Semp usiadł wygodnie na fotelu przy jednym ze stolików i pośród dźwięków spokojnej muzyki, czekał na tych, którzy go ścigali, spoglądając co jakiś czas przez całkowicie przeszkloną ścianę i podziwiając zaśnieżone miasto. To idealne miejsce, by zostać pochwyconym.
      W ciągu następnych kilku minut Słonemu Sempowi wyładował się telefon, a do pomieszczenia wpadli Adam i Emil. Zrobili Sempowi zdjęcie i wysłali je na „donosy”. Okazało się, że im również padła jedna z komórek, a konkretnie ta, której używali do łączenia się z siecią. Tak więc choć mieli drugą, za pomocą której mogli robić zdjęcia, to nie byli już w stanie namierzyć kolejnych poszukiwanych. Semp poprosił ich o przysługę, jaką miało być sfotografowanie jego ręki i przesłanie jej na „donosy” – symboliczny gest, którym poszukiwani mieli zaznaczać, że zostali pochwyceni. Pierwsze zdjęcie rzeczywiście dotarło, ale drugie już nie i do tego żadne z nich nie znalazło się na stronie internetowej, przez co wszystko wyglądało tak, jakby Słony Semp nadal skrywał się w Empiku. On tymczasem zachęcił tych, którzy go złapali, do ruszenia w teren i odszukania pozostałych członków bandy w oparciu o ostatnie zdjęcia, jakie udało im się zobaczyć, a sam odczekał w Empiku jeszcze chwilę, po czym zaczął przemieszczać się w kierunku kawiarni, w której to wszystko się zaczęło. Jak to możliwe, skoro został pochwycony? Niezbadana jest logika zatrzymań przestępców, którzy narodzili się w wyobraźni.



Kim jest Julia Bez Smaku?

      Pośród poszukujących i poszukiwanych przechadzała się pewna tajemnicza postać, znana jako Julia Bez Smaku. Zajmowała się tropieniem poszczególnych członków bandy, jednak zrobionych fotek nie przesyłała na „donosy”, tylko zachowywała dla siebie. Dokładna agenda Julii Bez Smaku pozostaje nieznana, ale wygląda na to, że działa ona pomiędzy dwoma światami – prawa i bezprawia, łapiąc poszukiwanych dla własnej satysfakcji.
      Jej zadanie było o tyle łatwiejsze, że członkowie gangu jej ufają i w związku z tym wiedziała, na jakim mniej więcej obszarze będą przechadzać się poszukiwani. To znaczy nie znała ich tras, gdyż te były improwizowane, ale wiedziała, że przestępcy będą krążyć głównie na terenie wytyczonym przez Marszałkowską, okolice Dworca Centralnego, Świętokrzyską i Nowy Świat. Oczywiście poszukiwani mogli opuszczać ten obszar, ale większość czasu mieli spędzać właśnie na nim. W praktyce na wykroczenie poza wspomniany teren pozwolił sobie jedynie Ostry Łukasz i to też jedynie na kilka kroków, bo zaledwie w okolice pawilonów na tyłach Nowego Światu.
      Słony Semp zdradził Julii Bez Smaku, że po akcji wszyscy poszukiwani spotkają się w kawiarni na stacji metra Centrum, nie wiedziała jednak, że będą tutaj także przed poszukiwaniami. Przechodziła tamtędy zupełnie przypadkiem i ze zdziwieniem odkryła, że wszyscy smakowi członkowie gangu siedzą przy kawiarnianym stoliku znajdującym się przy samej szybie.
      Nie zrobiła im zdjęcia, lecz poszła swoją drogą i obstawiła wyjścia z metra, które wydawały jej się najbardziej prawdopodobnym kierunkiem ucieczki poszukiwanych – spacerowała pomiędzy placykiem przy stacji metra Centrum, a wyjściem bliżej Świętokrzyskiej.
      Około godziny 16:00 w pobliżu tak zwanej patelni zauważyła, jak Kwaśny Radek i Ostry Łukasz wychodzą ze stacji metra wprost na placyk i zrobiła im zdjęcie. Nie ujawniła się, lecz poszła w drugą stronę.
      Z bardzo daleka, w gęstym śniegu, zauważyła czarną sylwetkę w kurtce z kapturem z futrem – był to Słony Semp.
      Julia Bez Smaku ujawniła się i przeprowadziła krótką rozmowę, w trakcie której powiedziała, że zrobiła zdjęcie, ale Słony Semp nie chciał jej wierzyć i myślał, że to podstęp, więc uciekł do tunelu, z którego wysłał SMSa z pytaniem, czy Julia Bez Smaku naprawdę zrobiła zdjęcie.
      Okazało się, że tak, a Julia Bez Smaku zdążyła przemieścić się alternatywną drogą do drugiego wylotu z tunelu. Słony Semp zaproponował Julii Bez Smaku spotkanie w tunelu. To miejsce idealnie nadaje się na tajne spotkania, ponieważ obowiązuje tam zakaz ruchu pieszego i mała szansa, że znajdą się świadkowie takiej rozmowy. Od czasu do czasu przejeżdżają tamtędy auta i człowiek zastanawia się, czy jednym z nich nie jest radiowóz. Semp chciał zaproponować Julii deal i poprosić, żeby nie wysyłała zdjęć na donosy, ale okazało się, że nie miała ona takiego zamiaru.
      Obie postacie rozdzieliły się – Słony Semp skierował się tunelem w stronę Domów Centrum, a Julia Bez Smaku udała się w kierunku Pałacu Kultury, gdyż współpracujący z nią informator dał cynk, że w sieci pojawiły się zdjęcia wskazujące na to, że Słodka Dominika znajduje się właśnie tam.
      Podczas biegu tunelem Julia Bez Smaku zauważyła srebrny wóz policyjny. Ponoć był to jeden z tych większych, potencjalnie pełen uzbrojonych mundurowych. Wobec tego faktu Julia zwolniła. Wyszła na powierzchnię przy Pałacu, ale jej informator nie był do końca pewien, czy miejsce, w którym znajduje się Słodka Dominika to na pewno PKiN, więc cel został zmieniony na Radka, który krążył najprawdopodobniej gdzieś w okolicy pasażu Wiecha.
      Julia udała się tam legalnym przejściem podziemnym i zauważyła Radka, do którego podeszła bardzo cicho, skradając się na paluszkach i powiedziała: „Radek, uśmiechnij się”. Kwaśny Radek uśmiechnął się, a następnie przystąpił do przekonywania Julii Bez Smaku, żeby zaniechała wysyłania fotek na „donosy”. Julia oczywiście także i tym razem nie miała takiego zamiaru.
      Dalej nastąpił okres impasu. Julia błądziła po centrum, po przejściach podziemnych, różnych dziwnych zakamarkach w okolicy Chmielnej, aż w końcu dostała cynk, że Gorzki Marcin znajduje się w miejscu, w którym są czerwone markizy. Po chwili Julia Bez Smaku doznała olśnienia, że to musi być restauracja London Steak House w okolicy Smyka. Co stało się dalej? Wystarczy powiedzieć, że Gorzki Marcin również błagał o niewysyłanie zdjęć.
      Julia Bez Smaku dalej krążyła po mieście. Na celowniku miała Słodką Dominikę i Ostrego Łukasza, ale zanim zdążyła do nich dobiec, zostali złapani. Skierowała się więc w stronę herbaciarni – tajnego miejsca spotkań.



Przez kogo zostali pochwyceni poszczególni poszukiwani

Radek - 16:23-16:25 - Tweety3d
Semp - 16:38-16:41 - Emil i Adam
Dominika - 16:31-16:46 - Ola i Gosia
Marcin - 16:45-16:46 - Ola i Gosia
Łukasz - 16:46-16:48 - Monika i Asia

* Pierwsza godzina to informacja z pliku,
druga to moment dotarcia na „donosy”




Co stało się dalej

      Po poszukiwaniach wszyscy członkowie bandy spotkali się w tej samej kawiarni, w której wszystko się zaczęło. Jak to możliwe, skoro wcześniej zostali ujęci?
      Kwaśny Radek i Słodka Dominika spotkali się jeszcze na planszy i jako pierwsi przybyli do umówionego miejsca spotkania. Wkrótce potem dołączył Słony Semp, a następnie Ostry Łukasz. Gorzki Marcin nie dotarł, gdyż miał inne plany. Oprócz poszukiwanych w lokalu pojawiła się Julia Bez Smaku oraz niektórzy ścigający.
      W miłej atmosferze napili się herbaty i porozmawiali o tym i owym. Słony Semp przystąpił do przesłuchań. Zaczął od zeznań Słodkiej Dominiki, później porozmawiał z Kwaśnym Radkiem, a w końcu także z Julią Bez Smaku. Pozostałe osoby planował dorwać na dniach. Co ciekawe, Słony Semp planował przesłuchać również samego siebie. Jak to możliwe? Po raz kolejny - niezbadana jest logika zatrzymań przestępców, którzy narodzili się w wyobraźni.
      I właściwie w tym miejscu można by zakończyć tę opowieść (wspominając jeszcze, że nagroda pieniężna w postaci egzotycznych monet została wysłana do zwycięskiej ekipy pocztą), gdyby nie piękne słowa Ostrego Łukasza, które rzucił na odchodne opuszczając lokal wcześniej niż reszta. Aż chce się je zacytować na końcu raportu z projektu takiego jak ten:
      - To do zobaczenia kiedyś tam, mam nadzieję, że nie w pierdlu.